Kaczyński bawi się z nami w kotka i myszkę - dobrze by było zetrzeć mu z twarzy ten przebiegły uśmieszek i pokazać pod sejmem własną siłę i determinację. Prezydent Duda przestał cokolwiek udawać, ociupinę poprawił swoją pozycję we własnym obozie i najwyraźniej jest z tego powodu aż nadto szczęśliwy. Żadne kolejne upokorzenia tego nie zmienią, choć kształt jego ustaw po wetach do złudzenia przypomina ten sprzed wet. Pogodził się z tym bez większego problemu i czerpie teraz chorą satysfakcję z publicznego poniżenia premier Szydło: teraz to ona ma najgorzej, traktowana jest jak piąte koło u wozu i właśnie osuwa się w niebyt. Duda patrzy na to z bliska i odbiera tę samą lekcję, co każdy nominat naczelnika - jesteś nikim, nic od ciebie nie zależy, zrobię z tobą, co zechcę. Przedłużająca się rekonstrukcyjna szopka taki właśnie ma charakter: pedagogicznej psychodramy, w której każdy wytarzany i przeczołgany przez Kaczyńskiego zrozumieć ma, gdzie jest jego miejsce w szeregu i posłużyć jako żywy przykład dla pozostałych. Nie ma najmniejszego znaczenia to, że rząd dużego europejskiego państwa jest konsekwentnie destabilizowany i zawisa w politycznej próżni. Lekcja musi zostać odrobiona do końca. Przy okazji spora część mediów i opinii publicznej tym się właśnie zajmuje, a nie dorzynaniem wolnych sądów. Pięćdziesiąty piąty przeciek z Nowogrodzkiej bardziej bywa zajmujący niż kolejny blitzkrieg prokuratora Piotrowicza, przewidywalny w końcu i schematyczny do bólu.
W tej chwili polityczny sens mają wyłącznie działania nadzwyczajne, o charakterze ogólnonarodowym, które nie pozwolą naszej demokracji umrzeć w ciszy. Po uchwaleniu ustaw sądowych i nowego kodeksu wyborczego posłowie opozycji mogą darować sobie mozolną dłubaninę w komisjach i rytuały sali plenarnej - ten parlament straci bowiem ostatecznie demokratyczny mandat. Traci całkowicie mandat izba, która uchwala antykontytucyjne ustawy, to proste jak budowa cepa. Trudno powiedzieć, czym się w tym momencie staje: zorganizowaną grupą przestępczą czy też stadem baranów. Posłowie opozycji powinni w tej sytuacji organizować obywatelski opór społeczny i mu przewodzić, tak, żeby nie zdradzić swoich wyborców i ich zaufania. W dłuższej perspektywie skupić się zaś wyłącznie na budowaniu jak najszerszego obozu demokratycznego, który skutecznie odsunie zamachowców od władzy.
Wszelkie udawanie, że nic takiego się nie stało, powrót po świętach i Nowym Roku do normalnej parlamentarnej krzątaniny, to potulne wykonywanie scenariusza Kaczyńskiego. On pragnie banalizować zło, przyzwyczajać ludzi do niego łyżeczka po łyżeczce, usypiać czujność i ośmieszać bijących na trwogę. Nie jest w tej roli pierwszy, nie jest też oryginalny. W latach trzydziestych miał mistrzów znacznie lepszych od siebie - sęk w tym, że nikt się nie spodziewał powrotu tamtego horroru tak szybko, a już na pewno nie w Unii Europejskiej i przy znakomitej koniunkturze gospodarczej. Musimy się otrząsnąć z tej mieszaniny niedowierzania - sen to czy jawa? - i głębokiego paraliżu. Tak, naczelnik buduje w Polsce państwo autorytarne, czyni to nawet szybciej i sprawniej niż jego faszystowscy poprzednicy. To, jakiej siły i jakiej skali przemocy użyje wobec niezadowolonych, zależy wyłącznie od niego. Może okazać się surowy, może - jeśli pacyfikacja dokona się sama - ostentacyjnie dobrotliwy.
Polacy zawsze byli krnąbrni, trudni w prowadzeniu twardą ręką i buntowniczy. Zobaczymy, jak będzie tym razem, gdy za pysk nie chwyta nas Ruski czy Niemiec, tylko rodzimy narodowy katolik.
Paweł Kocięba-Żabski
Doskonała ocena. Następna perfekcyjna ocena. Diagnozę już mamy. Teraz potrzebne leczenie, również wskazane w tekście. Czy jest jakiś lekarz w PO lub Nowoczesnej, a może w Kukiz, PSL, SLD, a może w Razem. Jest jakiś? Jak nie to niech za to bierze się KOD, a może Obywatele RP. Lekarz potrzebny na gwałt.
OdpowiedzUsuńLekarza takiego jak Macron niestety nie doczekamy się Panie Wojciechu. Półmilionowa manifestacja sprzeciwu, a potem budowanie wspólnej listy partii i ruchów obywatelskich, listy Polski demokratycznej; i pilnowanie uczciwości wyborów w każdej komisji i na każdym szczeblu, bo jak trzeba będzie, Kaczor wyniki skręci bez wahania - przecież ma historyczną rację, jak Lenin i Pol-Pot.
OdpowiedzUsuńNie tacy dyktatorzy upadają. Nadal twierdzę - potrzebny lekarz. Sejm, komisje sejmowe, to nie to. Z chuliganami tak się nie da.
OdpowiedzUsuńPotrzebny zryw Narodu .... juz powinien stac pod Sejmem....tak jak bylo to w Sierpniu 1980 ....tlum powiedzial nie.....a przywodca sie znalazl.
OdpowiedzUsuńTa powtorka z dawnych lat mialby szanse powodzenia......
Niestety Pani Halino, w środę i w czwartek pod Sejmem była garstka. Wygląda na to, że po lipcowej mobilizacji ludzie stracili wiarę w sens demonstrowania. Może dzisiaj będzie choć trochę lepiej.
OdpowiedzUsuńjuz nie smiem nawet plakac.....ale piesci i tak zaciskam. Wlasnie przeglosowano nowe Ustawy o SN......i prezglosowano odrzucenie w calosci Ustawy KRS...czyli....bedzie przyjeta. Zacznijmy pisac wszedzie krotkie teksty.....tak jak kidys KOR...ludzie wysluchaja - takie odnosze wrazenie.
Usuń