Tak naprawdę z przyczyny najpewniejszej z możliwych, bo kompletnego braku wyboru. Skoro naczelnik starannie - tak jak wcześniej Tusk ze Schetyną - wyczyścił partię ze wszelkich osób myślących samodzielnie i kreatywnych (Dorn, Ujazdowski, Kowal et consortes), to stanął wreszcie wobec diabelskiej alternatywy: albo on osobiście, w kieracie premierowskich obowiązków od rana do późnego wieczora - w wielkiej części reprezentacyjnych i protokolarnych - albo młody Morawiecki. Z całą pewnością nie była to łatwa decyzja. Aparat i twardy elektorat PiSu nigdy szczerze i do końca nie zaakceptuje bankstera zatrudnionego przez międzynarodowy kapitał, który zarobił 20 milionów wciskając ludziom frankowe kredyty, gdy oni - pisowscy bohaterowie - walczyli o solidarną i prawdziwą Polskę. Teraz oddawać konfitury obcemu - o niedoczekanie wasze! Szydło z broszką i z Brzeszcz to była krew z krwi i kość z kości ich najprawdziwsza przedstawicielska. Ten elegancik jest całkowicie obcy i jako wieloletni doradca Tuska obcym pozostanie.
Naczelnik borykał się też - zobaczmy, przecież trwała ta walka z własnymi myślami dwa miesiące z okładem - z własną wrodzoną paranoją i podejrzliwością. Przecież ten elegancik o krzywym pseudo-uśmiechu to nieodrodne dziecko Kornela, dziecko Solidarności Walczącej, która już po transformacji wyhodowała (nie było w tym grama przypadku) dwóch prezesów wielkich banków: Jagiełłę z PKO BP i samego Morawieckiego z WBK BZ, później wykupionego przez Santandera. Kaczyński powinien osobiście przestudiować proces bezwzględnego i podstępnego rugowania przez Morawieckiego Jacka Ksenia, poprzedniego prezesa i twórcy potęgi WBK. Dodatkowo warto precyzyjnie przeanalizować stopień opanowania przez ludzi Solidarność Walczącej KGHM i jej bogatych spółek zależnych w każdej chwili, która otwierała po temu możliwość. To bardzo ciekawy casus!
Jeśli jednak naczelnik przestudiował ten problem i się nie boi, bądź nie wyciągnął z tego prawidłowych wniosków, zapłaci za to szybciej niż myśli. Morawiecki jest zimny, wyrachowany i przebiegły. Nadto, co najważniejsze i kluczowe, z pewnością nie widzi w Kaczyńskim żadnego autorytetu. Gdy jego jego ojciec się ukrywał, a ubecy wywozili nastoletniego Mateusza do lasu, każąc mu kopać sobie grób i strasząc załadowanym naganem, naczelnik siedział wygodnie na Żoliborzu i popijał herbatkę, podpieszczając kota. - Trzynastego grudnia spałeś do południa - ta fraza zabija możliwość autentycznego szacunku kogokolwiek z SW do Jarosława. Dewotki i aparat rekrutowany z frustratów początków transformacji będą go kochać bezwarunkowo, traktować jak mistrza i wodza. SW nigdy i pod żadnym pozorem.
Jeśli jednak naczelnik przestudiował ten problem i się nie boi, bądź nie wyciągnął z tego prawidłowych wniosków, zapłaci za to szybciej niż myśli. Morawiecki jest zimny, wyrachowany i przebiegły. Nadto, co najważniejsze i kluczowe, z pewnością nie widzi w Kaczyńskim żadnego autorytetu. Gdy jego jego ojciec się ukrywał, a ubecy wywozili nastoletniego Mateusza do lasu, każąc mu kopać sobie grób i strasząc załadowanym naganem, naczelnik siedział wygodnie na Żoliborzu i popijał herbatkę, podpieszczając kota. - Trzynastego grudnia spałeś do południa - ta fraza zabija możliwość autentycznego szacunku kogokolwiek z SW do Jarosława. Dewotki i aparat rekrutowany z frustratów początków transformacji będą go kochać bezwarunkowo, traktować jak mistrza i wodza. SW nigdy i pod żadnym pozorem.
Kaczyński brzydził się Szydło, jej prowincjonalizmem i bezdenną głupotą. Nieustająco dawał temu wyraz w rozmowach z zausznikami, ciężko to przeżywał i głęboko życzył sobie jakościowej zmiany przywództwa. Ponieważ nie znosił jakiegokolwiek sprzeciwu, nikt własny i zaufany mu nie pozostał. Wymiana na kolejną miernotę nie wchodziła w grę. Dlatego po bólach i rozterkach wybrał, jak wybrał. Teraz za to zapłaci, a opozycja powinna wychwalać Mateusza pod niebiosa i demonstracyjnie pokazywać, że to jest swój chłop z liberalnej paczki, wychowanek i pieszczoch żydowskiego kapitału, który już niebawem - w zgodzie z doktryną niezadłużania się - podniesie znacząco podatki. Tak jak uczyniłby na jego miejscu każdy inny zdrowo myślący bankier.
Za ryzykowną decyzją Kaczyńskiego stać może również głębsza refleksja o utrwaleniu władzy PiSu poprzez zbudowanie finansowego zaplecza z prawdziwego zdarzenia. Antyelitarni i ludowi w gębie chcą oni zbudować potężny układ oligarchiczno-klientelistyczny na wzór Moskwy, Budapesztu i Ankary. Żadną miarą nie mogła go zbudować przaśna i prymitywna Szydło. W końcu jeśli korumpować politycznie i przeciągać na stronę nowej władzy elity biznesowo-finansowe, to trzeba mieć zawodnika, który będzie dla nich wiarygodny i będzie mówił tym samym językiem. Ta misja nowego premiera wydaje się znacznie ważniejsza i bardziej długofalowa niż łagodzenie konfliktu z Brukselą. Eurokracja straciła już jakiekolwiek złudzenia wobec PiSu i żaden władający przyzwoicie angielszczyzną figurant jej nie oszuka. Nawet jeśli obieca tak horrendalne ustępstwo, jak respektowanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Puszczy Białowieskiej.
Naczelnik Kaczyński uczynił ten krok w sporej części z nudów. Jego natura nie znosi politycznego bajora, potrzebuje konfliktu i nowych wyzwań. Trzymam kciuki za premiera Mateusza, żeby ich prezesowi dostarczył w pełnej rozciągłości.
Paweł Kocięba-Żabski
Czyli śledzimy jak buduje się system oligarchiczny - może masz już jakieś przykłady czy zalążki takich działań - Może nie wystarczy im czasu na zbudowanie takiej oligarchii ?. Ale pytanie -czy Morawiecki wie o tym co ma do zrobienia ? Kto będzie w PIS tą oligarchię budował ?
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie PiS a Morawiecki, tak jak SW budowała ją w KGHM i spółkach zależnych. Są ludzie na zapleczu Mateusza, idealni dla takiej roboty, jak Wojtek Myślecki i inni.
OdpowiedzUsuńMoże lekko nie na temat, ale zabawmy się mili Państwo w małą bukmacherkę po swojsku postawmy w buka -))))). Niedziela Wielkanocna anno domini 2018 przypada 1 kwietnia czyli w prima aprilis -))). Może tego dnia "mały Kazio" z jednej z warszawskich dzielnic zostanie wezwany przed oblicze św. Piotra -)))))))). To byłby żart, dowcip i prima aprilis wprost z niebios -)))).
OdpowiedzUsuńNie stawiałbym na to, jako na główną i jedyną szansę narodu. Raczej obstawiałbym wysiłek własny.
OdpowiedzUsuńTakie wtręty o SW ;Niby dzielna,przeszłość heroiczna, ale jej cel w III IV,V RP, to realna władza,jak utrzymuje Kocięba, banki,KGHM i pewnie wpływy w wielu instytucjach, czyli Autorze co? Morawieccy są Wallenrodami,którzy zmiotą kaczora,wykończą pis i wrócimy do liberalnej demokracji ułożonej z UE. Czy wspólnie z aparatem partyjnym pis,stworzą jeszcze bardziej demoniczny układ: przyciągną liberalnych dotychczas biznesmenów i ich kapitał,przyciągną wpływowy wykształcony elektorat,który brzydził się "powiatowej". Oczywiście Kaczyńskiego wyślą Morawieccy na zasłużoną emeryturę,Czyli powtarzam, co Autorze na myśli miałeś.....
OdpowiedzUsuń