PiS wymyślił w przekazie dnia, że rozmowy Kaczyńskiego z kuzynem i jego zięciem nagrane na Nowogrodzkiej, to kluczowy dowód na jego uczciwość godną Katona (to Morawiecki), a przy tym niebywałą przezorność. Przezorność naszego geniusza strategii sprowadza się do tego, że Jarosław powiada do ukrytego w kieszeni mikrofonu: ja chcę zapłacić, ja zapłacę (kilka milionów), ja załatwiłem kredyt ze znacjonalizowanego banku itd, itp. Nie ma tu mowy przynajmniej o jakimś "my", nieco bardziej wskazanym, skoro istnieje przecież zarząd "Srebrnej" poddany rygorom prawa handlowego. Potem zdradza, że pożądany model inwestycji to 30 procent dochodów z dwóch wież płatne regularnie "Srebrnej" do końca świata i dzień dłużej, na wzór i podobieństwo niektórych przedsięwzięć ojca dyrektora. Pozostaje nadzieja, że to przejęzyczenie, bo chodziło raczej o 30% z zysku.
Wszyscy wiedzieli, że Jarosław to niekontrolowany król Polski, demiurg i dyktator, precyzyjnie kontrolujący całą poddaną sobie rzeczywistość. Jak często w takich przypadkach bywa, wiedzieć teoretycznie to jedno, a usłyszeć na własne uszy poufne słowa wielkiego krokodyla to drugie i zupełnie inne przeżycie. Ileż w tym wszystkim pychy, ileż pancernego przekonania, że nikt nie podskoczy, a już na pewno nie austriacki zięć ciotecznego brata, który na dżentelmeńskie słowo pierwszego Polaka zabrnął w milionowe wydatki. Przez tę właśnie pychę Jarosława przegrał on rozgrywkę z austriackim biznesmenem. Umówili się na wykonanie roboty jak biznesmeni właśnie, zaufanie wzmacniał wspólny kuzyn i teść a tu klops, bo władze Warszawy zablokowały inwestycję. Każdy inny biznesmen, nawet taki od kiosku z warzywami, wyczułby, że niezapłacone zobowiązanie to potężna mina. Każdy, ale nie Kaczyński, który przywykł, że każdy sprzeciw tłumi się w zarodku. Styl biznesowy prezesa to oryginalne połączenie ojca chrzestnego z tanim warszawskim cwaniaczkiem: jakie koszta, ja przecież nie zawierałem żadnej umowy i co mi pan zrobi?
Ileż w tym smaczku, że podobny pasztet wywinął Kaczyńskiemu zięć Grzegorza Jacka Tomaszewskiego, wielokrotnie barwnie przedstawiany w Uchu Prezesa. Tak się właśnie wychodzi na interesach z rodziną. Kaczyński pośliznął się na skórce od banana, bo z impetem wszedł na obce sobie terytorium, a w rodzinnych spółkach zatrudnił przecież kuzyna (w radzie nadzorczej), sekretarki, kierowców, Janinę Goss i małżeństwo Lipińskich. Najzwyklej w świecie nie było komu doradzić.
Długofalowo bardziej istotny jest cios w wizerunek i autorytet prezesa, budowany przecież na osobistej nieposzlakowanej uczciwości, ascezie symbolizowanej przez brak konta oraz braku jakichkolwiek powiązań z biznesem czy lobbystami. Ten wizerunek wali się z hukiem, tym bardziej, że wdał się on w układy mafijne, bo rodzinne i skrywane, a oparte nie o żadne normalne umowy, tylko ustne zobowiązania. Inna rzecz, że prawdziwi ojcowie chrzestni szanowali swoje słowo. Rujnacja ascetycznego i świętego obrazka słabo oddziała na twardy trzon pisowskiego obozu, natomiast wpłynie i to mocno na zachowania kilkunastoprocentowego środka sceny, który od czterech lat skłaniał się raczej ku PiSowi. Wyznawców nic nie ruszy, natomiast ludzie myślący wyciągną wnioski. Tak jak w przypadku ośmiorniczek mniej tu chodzi o skomplikowany konkret, a zdecydowanie bardziej o obraz prezesa, ręcznie zarządzającego miliardowym interesem zbudowanym na państwowym mieniu. Święci tego raczej nie robią.
Paweł Kocięba-Żabski
CorJarone sam nie wierzy, że stworzył układ mafijny w PiS-ie, a jego armia zaklina rzeczywistość!
OdpowiedzUsuńTo się ciągnie od PC. Najpierw Jarosław nie bardzo rozumiał realia biznesu, bo myślał, że Ekspres dostał za darmo. Gdy okazało się, że nie, to uratowały go pieniądze esbeckiego :-D banku (sam tam brałem kasę dawno temu :-D ). Bank bankiem, każdy może tam wejść i wziąć krechę, jak dadzą, a jemu dali. Od tego czasu biznes ciągnie się za Jarkiem, bo czemuś służą długie, samotne wieczory...
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że układ rzeczywiście jest czysto mafijny: na słowo ojca chrzestnego zięć kuzyna angażuje miliony złotych w przygotowanie inwestycji, po czym ten bezczelnie pyta: a gdzie umowy, ja nie mam podstaw do wypłaty. To skrzyżowanie ojca chrzestnego z tanim cwaniaczkiem z Pragi Północ.
OdpowiedzUsuńTani cwanieczek z Pragi Północ? Ceniony pracownik firmy Griffin jak podały gazety? (Od firmy Griffin słynne KNF wynajmuje biórowiec, gdzie opisano, w prasie opisano, że spółka jest rejestrowana na Cyprze i z kapitałem Rosyjskim) Gość deweloperskich imprez w Hali Koszyki, uwłaszczony w dziwnych okolicznościach na różnych firmach, obecnie lider upadającej partii?
Usuń