wtorek, 20 czerwca 2017

Czy w ogóle uda nam się wygrzebać z pisowskiego dołu i dlaczego

   Półtora roku pisowskich rządów minęło jak z bata strzelił, czas więc na poważniejsze rokowania na przyszłość. Żeby rokować z minimalną choć szansą powodzenia, wypada zestawić atuty obydwu wojujących stron - te, które wyraźnie objawiły się w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy. Trzeba to zrobić rzetelnie, mimo że serce pcha w stronę niepoprawnego optymizmu.
   Zacznijmy od przewag strony rządzącej:
 - Cieszy się stałym i niezmiennym poparciem kościoła, proboszczowie w znakomitej większości zrobią wiele, by pomóc swoim; nic nie wskazuje na to, by władza kościelna i świecka miały się o coś poważnie poróżnić.
 - Dla PiSu ciągle pracują prezenty socjalne, jak 500plus, płaca minimalna sprzężona ze stawką godzinową, wreszcie obniżony wiek emerytalny - ich wyborcza skuteczność maleje z biegiem czasu, lecz na razie czuje się ich istotny wpływ w sondażach.
 - Rząd z premier na czele nawet w Auschwitz bezwstydnie straszy uchodźcami i bezwzględnie rozgrywa tę kartę nie zwracając uwagi na rosnące straty wizerunkowe i europejskie; ta obrzydliwa robota okazała się nad podziw skuteczna i trudno uwierzyć, że komukolwiek uda się ten trend szybko odwrócić - dwa lata temu ponad 70 procent Polaków chciało przyjmować uchodźców, teraz ten sam odsetek jest zdecydowanie przeciwny. Zamachy w zachodniej Europie będą się powtarzać, PiS dogra tę brudną grę w zaparte do końca.
 - PiS niewątpliwie korzysta z wyraźnego przechyłu młodego a nawet średniego pokolenia w prawo; wprawdzie skuteczną pracę organiczną prowadzą głównie korwinowcy i narodowcy, ale wyborczo korzysta na tym w lwiej części PiS. Wahadło powinno się kiedyś odchylić w drugą stronę, lecz nastąpi to nieprędko i nie na masową skalę.
 - Poparcie dla PiSu ma stabilny i trwały charakter - żelazny elektorat to obecnie prawie 30%, ci nie reagują na żadne bodźce i idą jak w dym; pozostałych 10 odpłynęło na chwilę po brukselskiej kompromitacji, ale szybko wróciło do poprzedniego poziomu.
 - Komisja reprywatyzacyjna w Warszawie i sprawy, które wrzuci na agendę CBA będą bombardować Platformę - na razie skuteczność Kamińskiego jest zaskakująco niewielka, ale zapewne Kaczyński czeka na czas przedwyborczy.
 - Dyscyplina wewnętrzna zarówno w partii jak w elektoracie - są zmotywowani, nie obrażają się, nie hamletyzują, są doskonale impregnowani na argumenty drugiej strony.
   Spójrzmy teraz na atuty opozycji:
 - Elektorat okazał się wrażliwy na brukselską klęskę PiSu; postępująca izolacja Polski niepokoi ludzi podwójnie: raz dlatego, że obawiają się ograniczenia funduszy bądź kar za nieprzyjmowanie uchodźców, po wtóre ponieważ boją się o bezpieczeństwo w sytuacji permanentnego konfliktu z twardym jądrem UE. Dodatkowym ryzykiem jest "odjechanie" starej Europy przy zgodnej współpracy Berlina i Paryża. Waga tego czynnika będzie rosła, bo Bruksela straciła już wszelkie złudzenia wobec Kaczyńskiego i Orbana i zapewne po niemieckich wyborach wykaże zdecydowaną postawę.
 - Reforma czy też deforma oświaty w sposób jednoznaczny pracuje dla opozycji; narastający chaos uderza w nauczycieli, rodziców i samorządowców jednocześnie - konfliktuje PiS z wielkimi grupami społecznymi, uderza bezdusznością i brakiem empatii. Wpływ całej awantury będzie rósł aż do wyborów samorządowych.
 - Zdecydowany opór przed ograniczaniem samorządności i centralizacją władzy bardzo osłabia PiS i wprowadza zamęt w szeregi. Lekcja z klęski projektu metropolii warszawskiej jest jednoznaczna - wyborcy przywiązali się nieodwracalnie do swoich małych ojczyzn i wszelkie zamachy na nie ze strony centrali przyjmowane są jak najgorzej. Pierwsze wybory w 2018 będą samorządowe właśnie i na tym polu najłatwiej pobić przeciwnika.
 - Wycinka Puszczy Białowieskiej, wycinka drzew na prywatnych posesjach i miłość do polskiego węgla kosztem środowiska i zdrowia obywateli to pięta achillesowa PiSu. Koszmarny smog w miastach i uzdrowiskach oddziaływuje na naszą wyobraźnię nieporównanie bardziej niż dziesięć lat temu. Sęk w tym, by opozycja umiała to wykorzystać i współpracowała skutecznie z ekologami.
 - Kagańcowa ustawa o ziemi i paraliż systemu dopłat bezpośrednich mogą odwrócić nastroje na wsi - w tej chwili rolnik nie może wziąć pod ziemię kredytu i de facto stracił pełną nad nią własność.
 - Odbudowa siły i witalności KODu, utrzymanie i wzmocnienie tkanki obywatelskiego oporu w całym kraju - jeśli się to uda, PiS straci monopol na parafialnych aktywistów. PO organizacyjnie jest w dobrym stanie, Nowoczesna właśnie zaczęła mozolną pracę u podstaw. Pozostaje odwieczne pytanie o silną i autentyczną lewicową partię, zdolną dodatkowo do budowania pełnego sojuszu po lewej stronie. Gdyby taka siła powstała, zdyskontowała wyborczo ruch czarnych parasolek i nie dopuściła do utraty mandatów, jak ostatnio, byłby to być może atut rozstrzygający.
   Nie sposób ocenić wyborczej wagi pisowskiego zamachu na niezależne sądownictwo. Jeszcze rok temu wyglądało, że rodacy w swojej masie będą za zamachem, żeby ukrócić władzę tak zwanej "kasty". Jestem przekonany, że w wyniku obywatelskiej edukacji szanse się wyrównały, a za rok szala przechyli się na opozycyjną stronę - zamach zbyt jawnie zmierza do zawłaszczenia i przejęcia kontroli, kompletnie ignorując chociażby problem przewlekłości postępowań.
   Atuty wydają się wyrównane, długa wojna pozycyjna pewna. Jeśli coś przeważy szalę, to pewnie wrodzona przekora Polaków, którzy nie po to ukarali pyszną po dwóch kadencjach Platformę, by teraz oddać się w niewolę PiSowi na dłużej. Stawka tych wyborów będzie olbrzymia, bo PiS nie żartuje - przejmuje kontrolę nad wszystkim co się rusza, również nad Państwową Komisją Wyborczą. 
Paweł Kocięba-Żabski

 

4 komentarze:

  1. Najbardziej tragiczne jest to, że nasze posty, nasze blogi, tak jak mądre artukuły z prasy "nie dla idiotów" czytają ludzie inteligentni, którzy wiedzą i rozumieją to, o czym piszemy. Idioci pozostają niewzruszeni i nieporuszeni na swoich pozycjach, obstawieni krzyżami, zniczami i tkwiącymi w baśniach smoleńskich... Dużo nas czeka pracy u podstaw oj dużo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie przekonanego. A do nieprzekonanych i tak żadne argumenty nie trafiaja. Po pierwsze dlatego, że skupiają się na innych mediach, po drugie, jest coraz mniej niezdecydowanych, czyli tych co nie chcą, lub nie potrafią zrozumieć argumentacji jednej ze stron.

      Usuń
  2. Coś ci przeżarło mózg mój drogi.

    OdpowiedzUsuń
  3. wy chyba macie cos z głowa jak myślicie ze peo i im podobne wrócą. my mlodzi widzimy przyszłość w pisie, sa dla ludzi, patrzą na interes polski. peo to banda złodziei aferzystów pracujących nad rozkładem Polski.

    OdpowiedzUsuń