czwartek, 23 czerwca 2016

Tutanchamon syn Echnatona, a słowa o wyprawie Igora nieubłagany ciąg dalszy

Słabo, oj słabo miał Tutanchamon we własnej łożnicy, a i w kuchni nie lepiej. I tu i tam i wszędzie czyhali na niego ohydni eunuchowie, gotowi w każdej chwili wrazić mu zatrute ostrze pod łopatkę albo zgoła w oczodół. 
Nawet własne córeczki, nawet kochana siostra-małżonka, czy liczne kochanice z haremu, nie były w stanie uchronić młodziutkiego faraona od przemyślnych i bezlitosnych skrytobójców. 
Czemuż na niego czyhali? Po trzydziestu z górą wiekach trudno precyzyjnie orzec, aczkolwiek chodziło zapewne o dworskie intrygi. Eunuchowie - i wtedy i dziś - celowali w tym sporcie i w nim się lubowali. 
Dlaczego ja o tym?
Z bólem przyznać muszę, że pozostaje to w ścisłym związku z niedzielnym zgonem Igora Stachowiaka w komendzie na Trzemeskiej. 
Otóż egipscy badacze z Kairu wzmocnieni autorytetami z Ameryki i Australii precyzyjnie odtworzyli przyczynę zgonu młodego władcy. 
Po trzydziestu wiekach!
Większe kłopoty spotkały medycznych śledczych usiłujących ustalić przyczyny śmiertelnego zejścia odkrywców grobowca Tutanchamona, w szczególności Cartera i sponsora ekspedycji - lorda Carnarvona. Podobno  śmiałych archeologów szlag trafił, gdyż w krypcie szczelnie zapieczętowanej przez trzydzieści stuleci przechowały się zabójcze bakterie. 
Może i tak, a może nie.
W głowę wszyscy zachodzimy z jakiej to przyczyny uczeni badacze z naszej Akademii Medycznej napotkali takie trudności ze stwierdzeniem przyczyny zgonu uduszonego przez policjantów Igora. Może potrzebują biedacy wsparcia z antypodów, a może nawet Proxima Centauri. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz