Cała Polska widziała sytuację przed gdańską świątynią, cała Polska (świat zresztą też, jak donoszą korespondenci) widziała zaprogramowaną przez partię rządzącą bezradność policji. Skoro policja czuje się wobec narodowców bezradna w liberalnej kolebce "Solidarności", cóż czeka KODowców na Podkarpaciu czy wśród przesympatycznych górali naszych? Spalenie żywcem czy patriotyczne obdzieranie z żydowskiej skóry?
Jeśli policja czuje się tradycyjnie już bezradną, a chłopcy z obrony terytorialnej Macierewicza na razie tylko ćwiczą, to jakie wnioski winna wyciągnąć z tej lekcji strona żydowsko-niepatriotyczna? Może takie, jak przedwojenna PPS, która dysponowała robotniczą milicją do ochrony swoich wieców i manifestacji? Żylaści robotnicy pod czerwonym ale i biało-czerwonym sztandarem nie raz i nie dwa spuścili ciężki wpierdol endeckim pałkarzom. Nauczyło to tych ostatnich chwalebnej powściągliwości.
Gdy bezpośrednio przed sejmowym wyborem Narutowicza narodowo wzmożeni bojówkarze zatrzymali w jednej z bram socjalistycznych posłów, w tym sędziwych Daszyńskiego i Liebermanna, odbiła ich błyskawicznie milicja robotnicza, a endecka swołocz trafiła na opatrunek do pobliskiego szpitala miejskiego. Wtedy policja również spozierała na wszelki wypadek w inną stronę, gdyż jej komendanci, zarówno główny jak i miejski, otwarcie sympatyzowali z faszyzującą prawicą. Należy z całej dostępnej nam mocy chronić kraj przed samosądami i bojówkarskimi mordobiciami, bo to droga, którą zdążyły już pójść Niemcy i Włochy w latach trzydziestych - jednakowoż wystudiowana bezradność podwładnych Mariusza Błaszczaka coraz bardziej daje do myślenia.
Panie ministrze Mariuszu Błaszczak! Proszę natychmiast poinstruować podległych panu pp komendantów, że służby mundurowe i tajne ochraniać mają legalną opozycję przed bandyterką. Jeśli pan tego nie zrobi, oddaje pan inicjatywę tak zwanej ulicy. Oczywiście państwo z PiSu i hołubionej przezeń skrajnej prawicy są święcie przekonani, że dysponują zasłużonym i wytrenowanym przez lata bezkarności monopolem na przemoc. Oby się nieprzyjemnie nie zdziwili.
Paweł Kocięba-Żabski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz