Po siedemnastolatku z pociągu pod Wurzburgiem DAESZ odpalił osiemnastolatka w monachijskiej galerii. Pierwszy okazał się być niedawno przybyłym do Niemiec Pakistańczykiem (z tajemniczych powodów udawał Afgańczyka), drugi irańskim "Niemcem" o dwóch paszportach. Centrala kazała im zabijać głównie rówieśników i dzieci, krzycząc przy tym "Jestem Niemcem", by maksymalnie sprowokować miejscowych i jeszcze bardziej zaszkodzić kanclerz Merkel. Wybór Bawarii nie pozostawia złudzeń - analitycy DAESZu liczą na uśpione demony po Adolfie; Wszak NSDAP narodziła się i przepięknie rozkwitła w monachijskich piwiarniach.
Dialog między dzieckiem-kilerem a jego rówieśnikami przedstawiał się następująco:
- Jestem Niemcem!
- Jesteś chujem, a nie Niemcem!
- Czemu nam robisz to gówno?!
- Mieszkam tu obok w imigranckiej dzielnicy i mam wszystkiego dosyć!
Z filmiku na youtubie nie do końca wynika, skąd młodociani rozmówcy kilerka brali odwagę na podobne rozhowory pod wycelowaną w siebie lufą; może byli już ranni i nie byli w stanie uciekać.
Groteska sięgnęła zenitu: na jednego szczeniaka z półautomatyczną giwerą Niemcy ściągnęli obydwie swoje formacje antyterrorystów (stare GS9 i coś nowego, co świeżo sformowali po Nicei), poprosili też Wiedeń o przysłanie austriackiej Cobry. Policja z całego landu stanęła pod bronią (poprosiła nawet Berlin o posiłki) i w gotowości jak jeden mąż. Analitycy DAESZu mają obfitość materiału do twórczej analizy.
Jeśli teraz kierownictwo Państwa Islamskiego (Al Bagdadi z pozyskaną z Zachodu młodzieżą - podobno współpracuje z nim już ponad 15 tysięcy Europejczyków i Amerykanów) postawiło na samotne wilki, szansa służb na jakąkolwiek skuteczną prewencję jest bliska zeru absolutnemu.
Interesującym jest, jakimż to chytrym sposobem bezpieka nasza, której zwierzchnik Błaszczak pogardliwie się wyrażał o najlepszych na świecie służbach francuskich, poradzić sobie zamiaruje z setkami tysięcy pobożnych pielgrzymów z Afryki i Bliskiego Wschodu, najcenniejszym narybkiem Światowych Dni Młodzieży?
Będzie wszystkich rewidować do majtek włącznie? A może, panie ministrancie, pardon, ministrze Błaszczak, szczególną uwagę zwrócić wypadnie na pięknych a rozmodlonych Aryjczyków, bo to im właśnie - z właściwym muzułmańskim radykałom poczuciem humoru - centrala zleci kropnięcie Franciszka i paru tysięcy pielgrzymów?
Ja bym tam dziecka pod Kraków nie posłał i innym nie radzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz