Senat, jak by nie było izba wyższa naszego parlamentu, zamiaruje rok 2017 ogłosić rokiem Niepokalanej Dziewicy Maryi, Królowej Nieba i Aniołów - lecz przede wszystkim Królowej Polski.
Przed dwoma laty, gdy Sejm nasz za patrona roku uznał św. Jana z Dukli, bezbożnicy niektórzy - w rzeczy samej posłowie śp. Ruchu Palikota - podnieśli niewczesne larum. Pierwszy podle utrzymywał, że Jan z Dukli nigdy nie istniał, czyli był fantazmatem rozmodlonego ludu.
Drugi jeszcze chytrzej podważał, powołując się na tak zwane prawa fizyki, niezbity fakt historyczny - lewitacje Jana z Dukli nad obronnymi murami podczas oblężenia miasta Lwowa przez bisurmanów.
Lewica laicka w obydwu izbach naszego parlamentu jak zwykle nic nie rozumie z tych trudnych spraw.
Pomnę z trudem, jak przez mgłę, straszny rok 1982, najgłębszą noc stanu wojennego. Wtedy to we wrocławskim akademiku :Szklany Dom", zwanym potocznie "Szklanką", doszło podczas studenckiej biesiady do znamiennej debaty.
Dotyczyła ona potencjalnej wyższości miasta Szprotawa nad miastem Brzeg Opolski, ewentualnie odwrotnie. Student z Brzegu Opolskiego, nieżyjący już niestety Przybyła Marek podnosił wstrząsający fakt, że w jego mieście istnieją Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Ten ze Szprotawy (Rysiu Zubko, obecnie prawa ręka prezydenta Lubina Raczyńskiego Roberta) zmiażdżył był jednak oponenta, zadając mu cios decydujący: oto ongi w mieście Szprotawa podczas procesji Bożego Ciała hostia wysunęła się z rąk wątpiącego kapłana, uniosła 3,5 m ponad tłum i opadła dopiero na usilne modły zgromadzonego ludu.
Co z tego wynika dla spotkania Franciszka z Polakami oraz nie-Polakami pod Krakowem i na dłuższą metę dla naszej Ojczyzny w następnym odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz