Dziwny to był pucz, jakiego jeszcze świat nie widział. Dziwny to pucz, który służy wyłącznie Erdoganowi, ostatecznej islamizacji Turcji, wreszcie zamordowaniu resztek szlachetnej tradycji Kemala Paszy - Ataturka. Miejmy nadzieję, że była to prowokacja Erdoganowej bezpieki, bo jeśli nie, to już nie wiadomo, śmiać się czy płakać.
Nie od dziś wiadomo, że każdy (prawie) generał to idiota, a pułkownik półgłówek. Mimo wszystko jednak zdebilenie puczystów, a przynajmniej ich kierownictwa sięgnęło poziomu budzącego głęboko uzasadnione podejrzenia o prowokację. Czemuż to kretyni w mundurach zajmowali budynki obu telewizji (państwowej i CNN), skoro nie mieli w nich nic do powiedzenia, czyli zakomunikowania społeczeństwu. Czemuż zapomnieli, że na świecie szerokim hula coś takiego jak internet.
Jedynym komunikatorem okazał się sam genialny sułtan Erdogan (podziwiany niezmiernie przez Kaczyńskiego), któren to potentat intelektu błyskawicznie porozumiał się był ze swojego hotelu nad Morzem Egejskim z olbrzymią rzeszą zwolenników. Uczynił to około północy przez aplikację smartfona, po czym już o 3.00 nad ranem wylądował szczęśliwie na stambulskim lotnisku imienia Ataturka. Dodać należy, że okrutni puczyści przygrzmocili rakietą w miejsce prezydenckiego wypoczynku już godzinę po jego bezpiecznym wyjeździe.
Kierownictwo puczu nazwało samo siebie Radą Pokoju, oznajmiło, że przejmuje władzę na terenie całego kraju, wykonało kilkadziesiąt idiotycznych posunięć (jak zbombardowanie parlamentu w Ankarze, atak z powietrza na siedzibę służb specjalnych i komendę główną policji, wspomniane już zajęcie wiodących telewizji bez ich najmniejszego choćby wykorzystania), po czym zapadło w krótki sen zimowy.
Zwołany z erdoganowego smartfona islamski naród powywlekał NATO-wskich przecież sołdatów z czołgów i transporterów opancerzonych, skopał im dupę i przekazał wiernym prezydentowi policajom. Żałosny zaiste był to widok.
Erdogan już na lotnisku przemówił, oświadczając, że wrogowie narodu ciężką zapłacą cenę. Jacyż to wrogowie - pytamy. Na razie mamy do czynienia z niecałymi 3 tysiącami aresztowanych wojskowych (domyślamy się, że za bezpośredni udział w puczu) oraz 3 tysiącami usuniętych z zawodu sędziów. Ci ostatni wprawdzie w puczu nie zdołali wziąć udziału, bo w nocy z reguły śpią, ale najwyraźniej stworzyli dla niego intelektualną i duchową podgotowke. Nie wiemy jeszcze na tym etapie, co będzie z tylomaż tysiącami żurnalistów, dentystów i ginekologów, którzy również nie podobają się sułtanowi.
Prezydent Obama, sekretarz stany Kerry, sekretarz generalny NATO Stoltenberg, nawet nasz poczciwy Tusk klaszczą Erdoganowi jak oszaleli, gdy ten w najbliższych dwóch tygodniach dorżnie resztki europejskiej, prozachodniej i świeckiej Turcji Ataturka. Parlament właśnie obraduje nad przywróceniem kary śmierci, sułtan nasz nie zawaha się jej zastosować na masową skalę.
Druga armia NATO - podpora jego południowej flanki - stanie się niebawem wesołym skrzyżowaniem Egiptu z Iranem. Teraz tylko pozostaje wpuścić islamską Turcję do Unii Europejskiej, znosząc pospiesznie niepotrzebne już wizy i inne bariery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz