poniedziałek, 4 lipca 2016

UNITED WE STAY or SEE EU LATER

Brytole z prowincji głębszej i płytszej!
Gołym okiem widać, jak wam dumnym synom Albionu mięknie rura. A może Buckingham przerwie wyniosłe milczenie, a może Parlament nie uzna referendum za wiążące?
Może, może. Jednak z całą pewnością nie przejdzie pomysł agenta Kremla o dziwacznym nazwisku Farage - imigranci NO, wolny dostęp do europejskiego wspólnego rynku YES. Trza wam wybierać dziarscy potomkowi Francisa Drake'a. 
Podobieństwa pomiędzy prowincjonalno-wsiowymi zwolennikami BREXIT-u, a naszą Dobrą Zmianą zdają się uderzające do znudzenia. Jedni i drudzy zgarnęli stosy unijnego szmalu, jedni i drudzy Brukseli szczerze nienawidzą. Są siebie warci jako chamowate ludowe cwaniaczki. 
Kaczyński (prorok i mąż stanu) wymyślił Międzymorze pod polskim przewodem, utarcie nosa Krzyżakom, wreszcie wewnątrzunijny sojusz z Wielką (już na szczęście niedługo) Brytanią. Po sekundzie jawnie się okazało, jak straszliwie bredzi nasz niewyrośnięty mędrzec. Teraz na kongresie własnego imienia przybredza znowu o nowym europejskim Traktacie - Traktacie Ojczyzn. Traktat ten niewątpliwie wymuszą nasze cztery F-16 z demobilu. 
Na szczęście nikt poważny hobbita nie słucha, a bracia Czesi, Słowacy i Węgrzy zlewają nasze niedoszłe przywództwo moczem rzęsistym. O Litwinach przez litość nie wspomnę. 
Wielka Szóstka (być może leciutko poszerzona) zintegruje się lada moment w pierwszej europejskiej prędkości. My pozostaniemy w przedpokoju zapatrzeni w nadchodzącego Władimira Władimirowicza. 
Wtedy wreszcie Kaczka Starsza o Sekundę od poległego brata stanie jak równy z równym z Robertem Schumannem i Konradem Adenauerem. Tuz obok niebo stanie słynny ekonomista Morawiecki ze swoimi slajdami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz