środa, 20 lipca 2016

Okrutny, choć nieco upadły Schetyna wywala z Platformy Huskowskiego, Protasiewicza, a nawet Kamińskiego Misia.

Czwartym wywalonym okazał się niejaki Możejko, radny lubuskiego sejmiku. Tak to bywa: nie chciały chłopaki opuścić macochy PO pół roku temu z przytupem i hołubcem, własny klub w te pędy zakładając, to teraz są odgórnie usuwani w znacznie gorszej konfiguracji.
Ten sam Capitano Schettino, któren tygodniami haniebne konszachty z pisiorami uskuteczniał, teraz bezczelnie krytyków swojej zdrady z partii wywala, dodajmy z wynikiem na krajowym zarządzie 20-2. Gdzież to zaginęła w akcji słynna frakcja doktor Ewy, która wiele miesięcy temu powinna wszystkich przyzwoitych ludzi z żywego trupa wyprowadzić i założyć własny klub, przynajmniej 30-osobowy. Teraz sytuacja zmieniła się radykalnie, bo pisiory w międzyczasie urosły niepomiernie w siłę, a groza aresztowań wisi nad wszystkimi.
Najbardziej się boją Hanna GW i prezydent Gdańska Adamowicz, lecz mówiąc szczerze kosa Kamińskiego, Ziobry i Święczkowskiego-Godzilli wisi nad wszystkimi i zgoła nie wiadomo, na czyj kark czy łeb pierwsza spadnie. Kaczor od dzieciństwa marzył o takiej sytuacji i wreszcie się doczekał, milusiński nasz.
Siemoniak z Budką i Kropiwnickim niechaj zostają, natomiast posłowie Cezary Tomczyk, Brejza, Trzaskowski, posłanki Kidawa-Błońska i Ewa Kopacz przecież, wreszcie kilkunastu przyzwoitych i sensownych młodych - na co czekacie, na Bóg miły!
Nie wszystkich przygarnie Nowoczesna, zresztą pewnie nie powinna dla elementarnej higieny i zachowania szacunku własnego elektoratu. Banitom z PO przychodzi niestety myśleć samodzielnie o przyszłości - tak czy owak zdecyduje o niej wspólna lista opozycji niemal z całą pewnością bez Platformy jako partii; ewentualnie z wybranymi ludźmi Platformy po starannej weryfikacji. W przeciwnym razie można tej listy w ogóle nie wystawiać; ludzie zagłosowali za całościową zmianą i będą za nią nadal głosować, czego by Kaczor nie nawywijał.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz