Brzydko się chwalić, a przechwalać to już wręcz zgroza. Nie mogę powstrzymać się jednak od ponurej satysfakcji. Pierwszy na tym blogu wyprzedzająco napisałem (odsyłam do właściwego postu) o planowanej zdradzie Schetyny i jego prawej ręki Borysa, to jest o tajnych pertraktacjach tychże z Kaczyńskim i Lipińskim (pod auspicjami Kościoła oczywiście) w kwestii obalenia dolnośląskiego marszałka i zbudowaniu chwalebnej koalicji PO-PiS-lubińscy Bezpartyjni Samorządowcy.
Przemilczała to świadomie Gazeta Wyborcza, przemilczał siostrzany TVN. Włączyły się całe trzy dni później, gdy mogło być już za późno, a huczała już o tym cała Polska, nie tylko warszawka.
Dla gorzej zorientowanych w temacie krótkie przypomnienie: w dniu kluczowej sesji Sejmiku Dolnośląskiego szóstka radnych Platformy wykonała gwałtowną a niespodziewaną woltę - wbrew molestowaniom, straszeniu i presji Schetyny i Borysa (ten w decydującym momencie dowodził akcją z gabinetu pisiorskiego wojewody Hreniaka) poparła atakowanego marszałka Przybylskiego, odbudowując tym sposobem starą koalicję.
Schetyna rżnie teraz bezczelnie głupa, że ograł mistrzowskim posunięciem pisiorów. Prawda jest odwrotna zgoła: odważnych sześciu radnych uratowało Schetynie dupę, a przy okazji czternaście pozostałych koalicji sejmikowych, na które czyhają pisiory.
Ewo Kopacz i Huskowski Stanisławie! Po wyjaśnieniach Schetyny na wczorajszym zarządzie najlepiej udawajcie idiotów, że mu wierzycie. I tak cała Polska wie jak było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz