sobota, 9 lipca 2016

Szczyt NATO, a przy okazji szczyty pisiorskiej bezczelności i obłudy

BREXIT politycznych przyjaciół Kaczystanu ze słynnej frakcji Konserwatystów i Reformatorów (sic!) to naturalnie wina Tuska, a trochę też Merkel z Junckerem. 
Bezdenna głupota i nieodpowiedzialność Camerona - jeszcze wczoraj strategicznego partnera Kaczora w Zjednoczonej Europie - to wedle Bielana Adama już wyłącznie niestety wina Tuska. 
Powinien nasz polski przewodniczący Rady Europejskiej w te pędy podać się do dymisji, aby zrobić przyjemność pisiorom i zjawiskom pisioropodobnym (Alternative fur Deutchland, Front Narodowy rodzinki le Pen - brzęczą rubelki moskiewskie, oj brzęczą - austriacka Freiheitspartei etc.) i zwolnić wreszcie miejsce dla Bielana bądź Czarneckiego Richarda Francisa. 
Ci słynni mężowie stanu zafundują Europie nowy Traktat Ojczyzn i będzie wreszcie pięknie i wesoło.Tak się jednak historycznie składało, że zawsze - i bez choćby jednego wyjątku - wielkie europejskie ojczyzny (szczególnie jedna ze stolicą w Berlinie) - układały się z Rosją ponad głowami mieszkańców ojczyzn mniejszych. Rozumie to każdy debil, ze znamiennym wyjątkiem polskiej "suwerennej" prawicy. 
Sam szczyt NATO (z amerykańska zwany też summitem), piękna demonstracja jedności i solidarności Zachodu, amerykańska brygada pancerna zamiast batalionu w Redzikowie, wprowadzenie czterech batalionów do państw bałtyckich - któż do tego wszystkiego doprowadził? 
Czy aby nie zdrajca stanu i kolaborant światowego żydostwa Sikorski Radosław? Czy nie pomagał mu w tym agent WSI Komoruski? 
Pręży się nasz obecny pożal się Boże prezydent, Obamie w oczy czarne przymilnie zagląda, lecz przecież nie jego to mistrzunio z Nowogrodzkiej zapewnił mu te frukta i rozkosze. 
Mistrzunio z Nowogrodzkiej dąsa się, usteczka oblizuje, robi niezwykle mądre miny i jak zawsze - nie kwitując - konsumuje cudza pracę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz