czwartek, 23 czerwca 2016

Czy Grzegorz Schetyna cieszy się osobistą ochroną dżentelmena o nazwisku Michnik Adam?

Nie chciałbym ja wyjść na żałosnego megalomana. A tym bardziej nie chcę popaść w niepotrzebną nikomu śmieszność. Jednakowóż odnoszę - czytelnicy moi umiłowani - nieodparte wrażenie, że frapujące skądinąd zagadnienie kolaboracji przesympatycznego osobnika Schetyna Grzegorz (były wicepremier i szef MSWiA, wszystko w mianowniku liczby pojedynczej, gdyż roboty google'a muszą namierzyć) z Kaczyński Jarosław (roboty google'a do roboty!) nie odnalazło należytego echa w - jak to z wdziękiem ujmuje PiS - żydowskim i sprzedajnym mainstreamie. 
My oczywiście nazywamy ten nurt europejsko-liberalnym, jednak faktu sprzedajności to nie zmienia, bo niektóre spółeczki skarbu państwa (pisiorskie) dalej płacą za reklamy. 
Wolność słowa jest poniekąd wartością europejską, na innych kontynentach nieznaną. Wolności słowa powinno bronić nawet "żydowskie lobby".  
Na czym polega moja do Gazety Wyborczej pretensja?
Z grubsza na tym, że sprawdziwszy w zaufanym kościelnym źródle, że Schetyna istotnie z politykiem o nazwisku Kaczyński Jarosław się parszywie namawiał, chłopcy i dziewczęta z Gazety rzecz całą spuścili do kibla. Nieistotnym jest, czy uczynili to z rozkazu Kurski Jarosław (dlaczego mianownik już wiemy), czy też na własną rękę Fusek Wojciech, Czuchnowski, czy Grochal w wyniku cenzuralnego zapisu, kompromitującego Gazetę od dłuższego już czasu. 
Nie chodzi w Polsce o to, żeby polityczny komisariat GW robił za kierownictwo kraju (są na to za ciency), tylko o wolność słowa. Jeżeli ją mainstreamowe media uszanują, to naród nasz sam będzie wiedział co ma robić. 
Nie osłaniajcie Schetyny towarzysze przed gniewem ludu, bo raz, że się go osłonic nie da, więc jest to kontrproduktywne, a dwa - że koalicja KOD z udziałem tegoż to lekko licząc 20% w plecy dla tej koalicji. To zaś oznacza - mądrale - pewne zwycięstwo PiS-u. 
Apeluje niniejszym do dżentelmena nazwiskiem Michnik Adam, żeby wrócił z wojaży i lukratywnych wykładów i wziął się do roboty, przynajmniej intelektualnej. 
Szkoda jedynie, że Jacek Kuroń 12 już lat leży w grobie. 

Podpisano: Paweł Jakub Kocięba-Żabski z Wrocławia 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz