niedziela, 19 czerwca 2016

Słowa o wyprawie Igora ciąg dalszy po żałosnych kłamstwach policji

Boże Ty mój, jak ci policaje z Biura Spraw Wewnętrznych kłamią! Ja oni bezczelnie kłamią i do jakiego stopnia zidiociali żurnaliści jedzą im z ręki!
Faktem pozostaje, że żurnaliści z wiadomej branży (rubryka kryminalna), żyją z cynków od policmajstrów, więc teoretycznie można by ich rozgrzeszyć. Ale Biuro Spraw Wewnętrznych też powinno się nieco bardziej przyłożyć do swojej ponurej roboty i powstrzymać się od popychania bredni o podwójnym (sic!) użyciu paralizatora wobec św. Igora Stachowiaka, skutego zresztą za plecami. 
Obejrzyjcie policyjni macherzy szyję Igora, dokładnie jej się przyjrzyjcie szerloki. Policaj udusił chłopaka i to jest sedno sprawy, a nie dwukrotne, czy trzykrotne użycie paralizatora. 
Zamilczmy już o bredniach dotyczących okoliczności zatrzymania chłopca, który według dwojga niezależnych świadków spokojnie sobie siedział na ławeczce i żaden patrol, również ten mieszany, pojęcia nie miał, że jest poszukiwany do sprawy x, czy y. 
Proszek, czyli dopalacz sami podrzuciliście do kieszeni zmarłego, jak to macie najczęściej w zwyczaju. 
Ciekawe, jak to się skończy, bo za pisiorskiej władzy raczej nie wyrokiem dla mordercy. 
Kibice Ślązeczka! Brońcie się, nim wszyscy wyginiecie! I omijajcie jak najszerszym łukiem rynek miasta (ostatnich) spotkań, szczególnie w niedzielne poranki. 
PS. Idzie czteroletnia śliczna blondyneczka z dumnym jak paw tatusiem (widział to zdarzenie autor na własne piękne oczy) przed wrocławskim dworcem PKP i co to dziecko widzi? Widzi oto patrol mieszany milicji naszej obywatelskiej (w standardowym umundurowaniu letnim). I powiada to dzieciątko nieletnie do patrolujących funkcjonariuszy: czy dzisiaj też będziecie zabijać? A ona (milicjanta Lodzia znaczy): nie , dzisiaj raczej nie moje dziecko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz