czwartek, 16 czerwca 2016

El Capitano Schettino z komisarzem Zdrojewskim oddadzą zaraz dolnośląski sejmik PiS-owi

Najchętniej uczyniłby to niejaki Borys Piotr (nawet za cenę koalicji z PiS-em), wielki w tej chwili pieszczoch i faworyt el Capitano,  obecnie po Protasiewiczu dyrektor biura krajowego Platformy. 
Jako stały już rezydent miasta stołecznego Warszawa nie boi się chłop odpowiedzialności przed Dolnoślązakami. 
Sytuacja przedstawia się następująco: miejscowe pisiory (głownie Lipiński z Jackiewiczem) dzień w dzień odbierają zjebkę od Kaczki Starszej za to, że nie przejęli jeszcze samorządu wojewódzkiego Dolnego Śląska, czyli wielu smakowitych miliardów Regionalnego Programu Operacyjnego. Sytuacja ta bardzo Jackiewicza i Lipińskiego psychicznie osłabia. Dodać trzeba, że wszechwładne w Sejmie pisiorstwo cienkie jest w dzielących unijny tort samorządach jak ukraiński barszcz, Do tej pory opanowali jedynie mało prestiżowe Podkarpacie wyrywając je brutalnie nieszczęsnemu PSL-owi (pamiętne aresztowanie marszałka-gwałciciela Karapyty - co za nazwisko swoją drogą - w 2013 roku). 
To niewiele, a chęć PiS-u jak zawsze szczerą jest  i niczym nieograniczoną. 
Czas leci bezlitośnie, Unia zaraz zakręci kurek, a platfusy z PSL-em kroją torcik, jak chcą, w Sowie i Przyjaciołach. Przygląda się temu bacznie Kamiński z Bejdą Ernestem  tudzież inne służby, ale nic specjalnego z tego nie wynika.
Nasz przemądry Capitano rozwiązał był struktury swej partii w Dolnośląskiem i Lubuskiem  (obecnie przymierza się do Łódzkiego) otwierając tym samym pisiorom drogę do szczęścia niemal wiekuistego. 
Dolnośląski marszałek Przybylski Cezary (z miasta Goerlitz rodem), wraz z towarzyszami od Protasiewicza olał Platformę, uczyniwszy egzotyczną koalicję planktonu bez dwóch wiodących partii - rządzącej i głównej opozycyjnej. Konstrukcja to rozpaczliwie słaba, fastrygowana wyłącznie olbrzymią unijna kasą. 
Pisiory knują w dzień i w nocy, ryją z zapałem pod Przybylskim, jednak mają tylko 9 mandatów na 36. Do odwołania Cezarego potrzeba 22, więc chwilowo rycie to i podgryzanie wygląda słabo. Mogą wszakże odwołać przewodniczącego sejmiku Pawła Wróblewskiego (ten ex-pisior jest chwilowo u Dutkiewicza, lecz nie słynie ów mąż z lojalności), czyniąc pierwszą wyrwę w murze i tak zwaną po rusku prowierkę bojom. 
Jeśli na najbliższej sesji uda się pisiorom wprowadzić ten punkt do porządku obrad, rzecz będzie raczej przesądzona. 
Pisiory nasze pracują głównie nad PSL-em i Bezpartyjnymi Samorządowcami z Lubina (od słynnego Roberta Raczyńskiego), ale też nad Julianem Golakiem i Czesławem Kręcichwostem z klubu rządzącego. Prędzej czy później cel swój osiągną, gdyż konfitury u nich przednie (choćby KGHM z przyległościami). Kupić mogą więc każdego, jak przed dziesięciu laty czynił nawalony jak sztucer Lipiński Adam z posłanką Beger. 
Tym sposobem Schettino oddaje walkowerem rodzinne swe województwo (co prawda jest rodem z miasta Opole i kibicuje Odrze)) oraz niegdysiejszy bastion PO w ręce umiłowanego PiS-u.  Czy Capitano to strateg? Zdecydowanie tak - wybitny strateg w zakresie wyrzynania w pień wewnątrzpartyjnej opozycji. 
Cóż na to koalicjant Dutkiewicz Rafał? Niewiele może niestety, bo traci autorytet i polityczną moc w oczach. Fachury twierdzą, że najpóźniej do Bożego Narodzenia dolnośląskie RPO znajdzie się w rękach pisiorstwa. PiS szykuje zresztą ustawę o przesunięciu RPO w gestię wojewodów, ale to wymaga czasu i budzi zrozumiałe opory Komisji (tfu) Europejskiej. Znacznie lepiej więc przejąć województwa już teraz, niejako z marszu, drogą politycznej korupcji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz