niedziela, 26 czerwca 2016

Z czego słynie góra Ślęża i miasto Sobótka

Niełatwo się o tym opowiada, zważywszy na bogactwo i nasycenie treścią dziejową ostatniego tysiąclecia tego wygasłego (nieczynnego) wulkanu. Góra Ślęża, choć obiektywnie niezbyt wysoka - niewiele ponad 600 m n.p.m. - od zawsze budzi straszliwe emocje dziejopisów i szerokich rzesz zwyczajnych zjadaczy chleba. Gdy w IV w. p. n. e. przybyli tu Celtowie - widziała ona (ta góra) niejedno - głównie oniryczne w formie, a erotyczne w treści tańce druidów wielbiących ekstazę. 
Gdy w VI wieku n. e. przybyli tu ze wschodu pierwsi Słowianie, zrobiło się trochę nudno. Na szczęście w noc Kupały góra odzyskiwała niegdysiejszy wigor, czemu się zresztą trudno dziwić - lały się przecież miody, lała miejscowa okowita. 
Słowianie jednak - jak to pre-katolickie drętwusy - często poprzestawali na skakaniu przez ognisko. 
W bliższych nam czasach komuniści kazali licealistom, a nawet dzieciom ze szkoły podstawowej, kopać starożytne wały kultowe; niewątpliwie szło o to, że żadnych Celtów tu nigdy być nie miało, jeno od zawsze, od zarania dziejów - prasłowiańscy podpasieni blondyni. 
Jako dziecię czytałem komiks poświęcony ślężańskiemu misiowi. Czerwoni redaktorzy kazali misiowi (w oryginale rzecz jasna celtyckiemu) robić różne rzeczy na zboczach prastarej góry; wszakże, gdy w wieku XIV przyszli tu raubritterzy, redaktorzy owi po prostu uśpili misia - zapadł on w siedemsetletni z górą sen zimowy. Zgadnijcie co go obudziło? Otóż tanki Krasnoj Armii szturmujące zatwardziałą w oporze Festung Breslau. Miś od tej pory cierpi na bezsenność. 
Całkiem niedawno doszło na tych terenach do przerażającego dramatu: oto proboszcz z Sulistrowiczek (inna wieś u podnóża wulkanu), nakazał usunąć ze schroniska PTTK wieńczącego szczyt, dwumetrową figurkę Światowida wyrzeźbioną w modrzewiu przez miejscowego artystę. 
Proboszcz ów nie znał najwyraźniej brytyjskiej maksymy: kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. I tak narodowcy z miasta Sobótki, rozżaleni tym aktem katolickiego terroru, podpalili księdzu kościół, a co gorsza plebanię. 
Wyobraźcie sobie rodacy, że w przeciągu trzech tygodni Światowid wrócił na miejsce i dalej cieszy oczy naszych neopogan. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz